Magia Google i jego narzędzi

Ostatnie trochę więcej czasu poświęcam na pozycjonowanie, oraz na narzędzia analityczno-marketingowe od Google’a. Ogólnie rzecz ujmując dość dobra sprawa, jeżeli chcemy dowiedzieć się „co piszczy” na naszej stronie lub w sklepie. Ale dziś ubawiłem się zerkając w Google Analytics. Otóż mamy dla kilku sklepów uruchomione kampanie Adwords i regularnie analizujemy co się dzieje w „interesie”. Można tam sprawdzić jak nas znajdują klienci, co kupują, jakich kanałów reklamowych używają aby do nas trafić, wreszcie czy po wejściu na stronę dokonali zakupów (tzw. konwersja)  I dziś taka oto niespodzianka: Odwiedzających 0 (zero) konwersji czyli ilość dokonanych zakupów 1. Ot zagadka….

google_adwords

Tagi: , ,
Napisano w Humor

Przyspieszamy start windows’a – instalacja oprogramowania oraz narzędzie msconfig

Każdy kto używa Windowsa zmaga się z odwiecznym problemem: im dłużej system mamy na komputerze tym dłużej on się uruchamia. Ot taka dziwna zależność w czasie. Wiadomo system operacyjny nie jest do oglądania i podziwiania, tylko do roboty – ma być szybki, stabilny i niezawodny. Niestety to z reguły my sami – użytkownicy – sprawiamy, że 3 przytoczone wyżej parametry są tylko mrzonką. To my instalujemy co popadnie bez jakiejkolwiek refleksji, to my klikamy w guzik „dalej” nie zagłębiając się w kolejne kroki instalacji oprogramowania – bo przecież i tak tam jest napisane wszędzie to samo itd. itp. Ale okazuje się że nie jest. I tak instalując nasz ulubiony program do oglądania zdjęć, używając tylko do tego guzika „Dalej >”, zostajemy przy okazji obdarowani dodatkową „belką” w naszej ulubionej przeglądarce internetowej. Pół biedy jeżeli przy okazji zainstaluje nam się oprogramowanie mało uciążliwe typu: belka w przeglądarka czy program antywirusowy jak w przypadku instalacji produktów Adobe, gorzej jeżeli doinstaluje się jakieś dziadostwo do wyświetlania reklam. Co wtedy? najlepiej skontaktować się z fachowcem, dzięki któremu wybrniemy z opałów, ale można też podziałać samodzielnie: pobrać z sieci usuwający zbędne i niepotrzebne programy np. adwcleaner i wyczyścić program ze zbędnego oprogramowania. Kolejne narzędzie to msconfig: co prawda nie odinstaluje ono zbędnego oprogramowania, ale dzięki niemu wyłączymy usługi oraz aplikacje które nie mają uruchamiać się wraz ze startem systemu. Jak uruchomić narzędzie? Otóż bardzo prosto – na początek wywołujemy okno z pomocą którego uruchomimy msconfig’a – w tym celu klikamy na klawiaturze równocześnie przyciski: Windows oraz R (pojawia się okienko jak poniżej), następnie wpisujemy msconfig i całość akceptujemy enterem lub naciskając OK.

windows-r

Kolejne kroki to już praca z programem. Tak więc po kolei – chcąc przyspieszyć nasz system klikamy w zakładkę boot i zaznaczamy opcję NoGuiBoot.

msconfig_noguiboot

Następnie w zakładce usługi (lub services) odhaczymy usługi które do niczego nie są nam potrzebne. Warto jednak przed odznaczaniem tego co ma się nie uruchamiać ukryć usługi od Microsoft, chyba że wiemy dokładnie co robimy

msconfig_services

Następnie przechodzimy na zakładkę uruchamianie (ang. startup)  i zabieramy ptaszki przy tych  programach które nie mają startować wraz z systemem. Na koniec zapisujemy nasze zmiany poprzez zamknięcie narzędzia krzyżykiem – zostaniemy zapytani o to czy chcemy uruchomić ponownie komputer. Po restarcie zbędne usługi i aplikacje nie powinny już się uruchamiać.

 

Napisano w Windows Tips&Tricks

Naprawa komputera

Popsuł nam się komputer. Co teraz robić? Ci, którzy nie mają w ogóle pojęcia jak podejść do problemu proponuję aby same nie eksperymentowały – można wyrządzić więcej szkód niż pożytku. Lepiej zadzwonić po fachowca, który szybko i celnie namierzy usterkę. Poniżej kilka wskazówek dzięki którym możemy spróbować dokonać diagnozy naszego sprzętu IT. Część pierwsza będzie dotyczyć problemów z zasilaniem. A więc zaczynamy.
Po pierwsze sprzęt „lepiej” pracuje jeżeli jest podłączony do prądu: na początek proponuje więc sprawdzić podłączenie naszego komputera do sieci elektrycznej. Czy kabel jest odpowiednio zamocowany, czy przełącznik na listwie zasilającej nie jest wyłączony, warto też zaglądnąć na tylną ściankę zasilacza, gdzie często jest dodatkowy włącznik.

Jeżeli dalej nasz komputer nie włącza się to problemy z reguły są dwa:

- uszkodzony zasilacz
- uszkodzona płyta główna

Idealne rozwiązanie na tym etapie to podłączenie innego, sprawnego zasilacza.
Można jeszcze spróbować czy płyta potrafi wydać jeszcze jakieś tchnienie: jeżeli kręcą się wentylatory, palą się jakiekolwiek diody na płycie, podłączone urządzenie pod port USB pracuje (czytaj: dostaje napięcie) to można pokusić się o stwierdzenie, że zasilacz jest OK – choć pewność na 100% może dać nam podłączenie innego sprawnego podzespołu pod nasz zestaw komputerowy. Jeżeli wszystko się uruchomi to winny jest zasilacz i to jego należy wymienić. Niestety często awaria zasilacza pociąga za sobą dramatyczne skutki – wraz z uszkodzonym elementem na „tamten świat” może przy okazji odlecieć niejeden element naszego komputera. Przy dużym pechu musimy liczyć się z tym, że oprócz zasilacza uszkodzić się może płyta główna, pamięci ram, procesor oraz dysk twardy. Dramat jest wtedy kiedy uszkodzeniu ulega pamięć masowa – całą resztę przy mniejszych lub większych nakładach (w zależności od zastosowanych komponentów) jesteśmy w stanie dość szybko wyeliminować. Natomiast danych zawartych na dysku twardym w przypadku braku kopii nie będziemy w stanie odzyskać. Dlatego proponuję krytyczne dane trzymać przynajmniej w 2 kopiach. To tyle odnośnie problemów z zasilaniem. W następnej części dotyczącej naprawy komputera we własnym zakresie opiszę co mówi (lub raczej pika) do nas komputer za pomocą BIOSu.

Tagi: ,
Napisano w Naprawa komputera

Windows 7 automatyczny start

Każdemu kto używa komputera dość namiętnie i korzysta z systemu windows zdarzyło się oglądnąć BSOD – czyli blue screen of death. Nie wróży to nic dobrego – ot wysypał się system operacyjny. Powody mogą być przeróżne: od uszkodzonej pamięci ram, poprzez nieprawidłowo działający sterownik aż po błędy działającego oprogramowania włącznie. Wpis ten nie będzie jednak dotyczył skąd się biorą „blue screeny” ale jak skonfigurować komputer aby automatycznie wstał z powrotem. Czasami chcemy aby nasz komputer bądź maszyna wirtualna była zawsze dostępna, i nie ma znaczenia czy powodem był zanik napięcia czy błędy systemu – Windows ma działać. Jak więc ustawić sprzęt aby uruchamiał się automatycznie? A właśnie tak:

1. Zasilanie.
Jeżeli mamy komputer zaopatrzony w standardowy bios to ustawiamy w sekcji zasilania aby sprzęt uruchamiał się automatycznie. Jeżeli mamy komputer Apple (i mamy na nim windows’a) to jest to trochę trudniejsza sprawa, ale również i nadgryzione jabłko można zmusić do automatycznego startu, trzeba mieć tylko płytę z linuxem.

2. System
Konfigurujemy system w taki sposób aby po „bluscreenie” automatycznie restartował maszynę. Klikamy na „Mój Komputer” prawym klawiszem myszy i wybieramy właściwości. Następnie wybieramy zaawansowane ustawienia systemu (1), zakładkę zaawansowane (2), w opcjach startu i odzyskiwania klikamy ustawienia (3), aby w końcu odznaczyć automatyczny restart systemu (4). Poniżej na obrazku poszczególne kroki.

windows

W dalszej części ustawiamy system w taki sposób aby po restarcie, który automatycznie nastąpi komputer uruchamiał się w normalnym trybie:

Otwieramy „wiersz poleceń” w trybie administracyjnym

Start Menu > Wszystkie programy > Akcesoria > (prawy przycisk myszy & „Uruchom jako administrator”) wiersz poleceń

Wykonujemy kopie zapasową konfiguracji startowej naszego komputera:
bcdedit /export C:\BCDbak

gdyby coś poszło nie tak, zawsze możemy przywrócić konfigurację za pomocą komend:
bcdedit /import C:\BCDbak
bcdedit /import C:\BCDbak /clean

Teraz możemy wybrać jaki zestaw błędów chcemy ignorować po nieplanowanym zamknięciu komputera:

Chcąc zignorować wszystkie błędy które mogły być powodem zamknięcia systemu stosujemy komendy:

bcdedit /set {default} bootstatuspolicy ignoreallfailures
bcdedit /set {default} recoveryenabled No

Jeżeli chcemy ignorować tylko błędy związane z nieoczekiwanym zamknięciem systemu używamy poniższych komend:

BCDEdit /set bootstatuspolicy ignoreshutdownfailures
bcdedit /set {default} recoveryenabled No

Teraz nasz system, bez względu czy nastąpi zanik napięcia, czy też wystąpi bluescreen mamy pewność, że nasz system wstanie ponownie. Oczywiście wyjątkiem jest sytuacja kiedy system plików ulegnie uszkodzeniu i wymagana będzie jego naprawa, ale to już inna historia…

Tagi:
Napisano w Windows Tips&Tricks

LVM – tworzenie nowego wolumenu w 10-ciu krokach

Poniżej szybkie utworzenie nowego lvm’a na przykładzie systemu centos 6.4.
Zakładamy, że wszystkie niezbędne narzędzia są zainstalowane oraz nowy niesformatowany dysk widziany jest przez system jako /dev/xvdb.

1. Zaczynamy od fdisk’a. Tworzymy partycję z odpowiednim identyfikatorem:

[root@dev root]# fdisk /dev/xvdb

#############################################################
# komendy programu fdisk
#############################################################
Polecenie (m wyświetla pomoc): n
Polecenie
e partycja rozszerzona
p partycja główna (1-4)
p
Numer partycji (1-4): 1
Pierwszy cylinder (1-6527, domyślnie 1): 1
Ostatni cylinder, +cylindrów lub +rozmiar{K,M,G} (1-6527, domyślnie 6527):
Przyjęto wartość domyślną 6527
Polecenie (m wyświetla pomoc): t
Wybrano partycję 1
Kod szesnastkowy (L wyświetla listę): 8e
Zmieniono typ systemu partycji 1 na 8e (Linux LVM)
Polecenie (m wyświetla pomoc): w
Tablica partycji została zmodyfikowana!

##########################################################
# komendy programu fdisk
#############################################################
2. Tworzymy wolumen fizyczny:
pvcreate /dev/xvdb1
3. Tworzymy grupę wolumenów i przypisujemy do niej nasz wolumen
vgcreate owncloud /dev/xvdb1
4. Wyświetlamy ile wolnych jednostek ma nasz udział
vgdisplay owncloud | grep „Total PE”
5. Tworzymy wolumen logiczny parametr 76798 to nic innego jak „Total PE” z poprzedniej komendy
lvcreate -l 76798 owncloud -n lv_cloud
6. Formatujemy nasz wolumen logiczny jako ext4
mkfs.ext4 /dev/owncloud/lv_cloud
7. Tworzymy katalog w systemie w którym będziemy montować naszego LVM’a
mkdir /mnt/owncloud
8. Edytujemy plik fstab i dodajemy odpowiednia linijkę aby nasz udział był automatycznie montowany wraz ze startem systemu
vi /etc/fstab
###################
# fstab
###################
/dev/owncloud/lv_cloud /mnt/owncloud ext4 defaults 0 0
###################
# fstab end
###################
9. Montujemy wolumen
mount /mnt/owncloud/
10. Koniec! Zaczynamy korzystać z nowej przestrzeni dyskowej

Napisano w Linux

windows server 2012 – potyczki z backupem

Ostatnio próbowałem wykonać backup systemu z windows 2012 server. Wszystko ogólnie działa fajnie, serwer jest postawiony jako maszyna wirtualna na XenServerze 6.2 – śmiga, aż furczy. Do czasu aż przyszedł czas na backup…
Docelowo backup ma być składowany na nas’ie firmy qnap. Sprzęt dość porządny 4 hdd spięte w raid 5, 2 x 1 gb lan, do tego usb, printserver, isci oraz inne bajery. I dupa: jakbym nie kombinował serwera za pomocą narzędzi dostarczonych z system backupować nie sposób. Dostaję taki przezabawny błąd:

backup error windows 2012 server

Problem został rozwiązany w inny, moim zdaniem lepszy sposób: w weekend w nocy maszyna jest wyłączana i po nfs’ie leci kopia całej maszyny wirtualnej na dysk sieciowy. Po całej akcji, wirtualka jest podnoszona. Wszystko proste i logiczne – wykonane przez kilkanaście linijek skryptu w bash’u. Można? Można!

Tagi:
Napisano w Humor, Wirtualizacja

Monitoring serwerów i urządzeń sieciowych

Jak skutecznie monitorować serwer? Niejeden admin boryka się z tym problemem, dziś opiszę jak ja to robię. W aplikacjach i tool’ach można przebierać – bo jest tego mnóstwo, ja opowiem o dwóch: Nagios oraz Munin. Oba są dość uniwersalne: działają zarówno pod Linuxem jak i pod Windows, poza tym ten pierwszy można użyć w trybie pasywnym, czyli odpytywać serwisy sieciowe zdalnie – bez instalacji jakichkolwiek „przyczłapek” na monitorowanym urządzeniu. Oczywiście w taki sposób jesteśmy w stanie tylko sprawdzać zachowanie serwisów sieciowych, ale czasami tyle wystarcza. Dlaczego akurat zdecydowałem się na taki tandem? Bo Nagios monitoruje zachowanie usług przy założonych parametrach i w przypadku ich przekroczenia wysyła powiadomienie na mejla lub smsem (choć tu są pewne ograniczenia), natomiast Munin prezentuje zebrane dane w postaci graficznej – dzięki czemu możemy wychwycić anormalne działanie serwera. Poniżej dwa screenshoty obu aplikacji:

nagios

Nagios

munin

Munin

Jak widać dzięki Nagios monitorować możemy prawie wszystko: obciążenie serwera, użycie partycji dyskowych, serwery sieciowe, bazy danych, temperatury urządzeń i co nam tylko do głowy przyjdzie. Ja monitoruje również S.M.A.R.T dysków twardych zainstalowanych w macierzy, ich temperatury a nawet działanie kontrolera RAID. System ma mnóstwo dodatkowych wtyczek, dzięki którym możemy monitorować praktycznie każde urządzenie sieciowe: firewalle, macierze, serwery, maszyny wirtualne i bóg wie co jeszcze.
Munin nie jest tak uniwersalny, gdyż wymaga zainstalowanego agenta w systemie który chcemy monitorować – możemy więc go użyć tylko w maszynach wyposażonych w system Linux bądź Windows – ale to i tak znaczna część infrastruktury sieciowej. Usługa daje nam możliwość oceny w jakich godzinach serwer jest najbardziej obciążony, kiedy generuje największy ruch sieciowy, jak zachowuje się baza danych na przestrzeni 24h. To dość potężne narzędzie analityczne pozwalające monitorować serwer w osi czasu.

Na temat konfiguracji rozpisywał się zbytnio nie będę: dodam tylko że oba działają w architekturze klient-serwer, tzn. jest główny serwer gromadzący i prezentujący dane, natomiast na monitorowanych urządzeniach instalujemy klienta.
W google’u jest masę poradników i przykładów jak skonfigurować i uruchomić poszczególne aplikacje i wtyczki. Tak więc panowie Admini – do dzieła: instalować, konfigurować, monitorować.

Tagi:
Napisano w Monitoring

Brak miejsca na dysku

Chyba każdy kto używa swojego komputera nie tylko do surfowania po necie, dostał od systemu komunikat o kończącym się miejscu na dysku twardym. Pół biedy jak mamy z grubsza wszystko poukładane i wiemy co gdzie jest. Możemy wtedy wyciąć oglądnięte filmy, zarchiwizowane zdjęcia – które od 3 lat są już wypalone na płycie, bądź ich kopie mamy na dysku przenośnym. Ale co zrobić kiedy miejsce się kończy, a my nie jesteśmy w stanie określić, który z folderów zajmuje najwięcej miejsca? Przecież sprawdzać wielkość każdego z osobna to koszmar, zwłaszcza jeżeli mamy ich na dysku setki lub tysiące. Na upartego oczywiście można, ale kto ma tyle czasu i ochoty aby sprawdzać każdy folder z osobna, zwłaszcza jeżeli są one zagnieżdżone i rozwinięte w „Windows Eksploratorze” tworzą dość spore „drzewko”. Jest na to sposób: aplikacja TreeSize, która za nas sprawdzi wielkość poszczególnych katalogów. Można ją pobrać za darmo ze strony producenta w formie instalatora lub spakowanego archiwum – co nie wymaga późniejszej instalacji. Ja wybrałem opcję numer 2 czyli pobrałem i rozpakowałem archiwum zip. Zaczynamy korzystanie: z menu klikamy w ikonkę folderu a następnie wybieramy folder który chcemy przeskanować. Ja wybrałem całą partycję C, ale nic nie stoi na przeszkodzie ciekawskim aby sprawdzić ile zajmują poszczególne foldery w katalogu np. c:\windows. Drobna uwaga w tym miejscu: jeżeli uruchamiamy program bez uprawnień administratora to nie dowiemy się ile miejsca zajmują foldery do których uprawnienia ma tylko administrator – chcąc mieć pełny przegląd sytuacji można najechać prawym klawiszem na ikonę programu i uruchomić program jako Administrator. W zależności jak duży i szybki mamy dysk twardy programik podziała trochę i „wypluje” listę folderów które zajmują najwięcej miejsca – domyślne sortowanie jest malejące, więc na samej górze zobaczymy głównych „pożeraczy gigabajtów” Główne katalogi można rozwijać i sprawdzać ile miejsca zajmują poszczególne foldery podrzędne, także zaopatrzeni w taki wiedzę jesteśmy w stanie w krótkim czasie „odśmiecić” swojego „twardziela” i znów cieszyć się „górą” wolnych gigabajtów. Wynik działania programu może wyglądać tak jak na załączonym obrazku. Miłego użytkowania.
brak miejsca na dysku - treesize

Tagi: ,
Napisano w Windows Tips&Tricks

UAC – bardziej przyjazny windows

Każdy kto korzysta z Windows 7 przynajmniej raz zetknął się z przyciemnionym ekranem przy próbie instalacji nowego oprogramowania. Jest to dosyć denerwujące, zwłaszcza jeżeli łączymy się z maszyną poprzez zdalny pulpit (RDP), ale i w normalnej pracy potrafi z irytować. Jest na to sposób; możemy zmienić domyślne ustawienia systemu, aby  tylko informował nas o zmianach wprowadzanych do systemu nie oblewając pulpitu ciemnościami. W tym celu wchodzimy do panelu sterowania i klikamy w ikonkę „konta użytkowników”

UAC edycja konta

Następnie wchodzimy w „zmień ustawienia funkcji Kontrola konta użytkownika”

UAC edycja

Dokonujemy zmiany zachowania funkcji na mniej „denerwującą”, czyli przesuwamy suwak o jedno pole w dół:

„Powiadamiaj mnie tylko wtedy, gdy programy próbują wprowadzać zmiany na komputerze (nie przyciemniaj pulpitu)”

UAC edycja

Wciskamy OK i gotowe. Od teraz nasz Windows nie zrobi się szary przy każdej instalacji oprogramowania. Nie jest to oczywiście zalecane ustawienie systemu, ale zakładam że wiemy co chcemy instalować i zwykłe powiadomienie o tym fakcie nam wystarczy. Tak więc goodbye szary ekraniku.

Tagi:
Napisano w Windows Tips&Tricks

Translacja serwisu firmy domenowej – level: MASTER

Ostatnio logowałem się na portalu firmy rejestrującej domeny. Firmia jak firma: setki pewnie takich na świecie gdzie można zarejestrować domenę. Ale aby tanio kupić domenę z odpowiednią końcówką dla danego kraju lepiej skorzystać z operatora który wywodzi się z tegoż państwa. I tu ciekawostka – operator ma wybór języka na swoim serwisie i jest też język polski. A tam słowo „koszyk” tłumaczone jest tak:

wozek na zakupy

Cudownie! Prawie z krzesła spadłem, tfu… z wózka, oczywiście ze śmiechu ;)

Tagi: ,
Napisano w Internet
polska baza stronKatalog SEO